Ukraińskie walory mogą już nie rosnąć tak dynamicznie, jak w 2015 roku
74% - taką stopę zwrotu przyniosły w okresie kwiecień 2015 – kwiecień 2016 akcje spółki Astarta. Cztery inne ukraińskie firmy notowane na WGPW w trakcie tego okresu wzrosły o 34 – 49%. Tylko jedna przyniosła stratę. To robi wrażenie, prawda? Pytanie jednak brzmi: co będzie działo się z tymi walorami po tych, jakże imponujących, wzrostach?
Prawdziwą gwiazdą wśród spółek działających na Ukrainie, a notowanych przy ul. Książęcej, był w trakcie ostatnich 12 miesięcy holding Astarta, grupujący spółki spożywcze i rolnicze – cena jego akcji poszła w górę o 74%. Jedyną firmą, która zawiodła akcjonariuszy, był Milkiland, producent wyrobów mlecznych (spadek o 25%).
Warto zauważyć, że WIG-Ukraine – indeks grupujący wszystkie notowane na WGPW spółki ukraińskie – zachował się w ciągu ostatnich 12 miesięcy na tle WIG20 wręcz rewelacyjnie. Można powiedzieć, że to w walorach z Ukrainy można było znaleźć „spokojną przystań” dla kapitału, podczas gdy różnego rodzaju ryzyka polityczne i gospodarcze przeceniały największe polskie spółki.
Powstaje jednak pytanie: czy to, co stało się w ciągu ostatnich 12 miesięcy z akcjami spółek ukraińskich to była tylko potężna korekta w trendzie spadkowym, czy też mamy do czynienia z początkiem hossy?
Zerknijmy najpierw na fundamenty makroekonomiczne Ukrainy oraz kwestie polityczne i geopolityczne, które przecież przyczyniły się walnie do radykalnej przeceny spółek z tego kraju w 2014 roku (Majdan i obalenie Wiktora Janukowycza, aneksja Krymu przez Rosję).
Ukraińska gospodarka (która w dużej mierze wciąż jest oparta na przemyśle i rolnictwie) ma strukturalne problemy, z którymi od wielu lat nie może sobie dać rady: korupcja, słaba infrastruktura, zbytnio rozrośnięta biurokracja. Szara strefa, według danych rządu Ukrainy, w I kwartale 2015 roku stanowiła odpowiednik aż 47% „oficjalnej” gospodarki.
W najnowszym rankingu Banku Światowego „Doing Business” Ukraina zajęła 83. miejsce. Rzeczywista atrakcyjność biznesowa naszego wschodniego sąsiada się nie poprawia. Agencje ratingowe plasują Ukrainę gdzieś w okolicach Pakistanu i Libanu.
To wszystko powoduje, że powrót na ścieżkę wzrostu - po kryzysie wywołanym dwa lata temu konfliktami politycznymi, które przerodziły się w konflikty zbrojne – idzie ukraińskiej gospodarce dość opornie. Inflacja wciąż dwucyfrowa (choć już się zmniejsza: w lutym wyniosła niecałe 33%, a jeszcze w styczniu sięgała 40%), a hrywna wciąż słaba (w ciągu 3 lat kurs USD/UAH wzrósł o 223%).
Pozytywną oznaką jest z pewnością niezbyt wysoka stopa bezrobocia (9,9% w IV kwartale 2015). Poza tym, w lutym br. produkcja przemysłowa wzrosła rok do roku o 7,6%, co jest pierwszym dodatnim odczytem od maja 2012 roku.
Problem w tym, że stosunki rosyjsko – ukraińskie wciąż są napięte. Po wejściu Ukrainy do strefy wolnego handlu Unii Europejskiej (styczeń 2016), Rosja zerwała z nią tego rodzaju porozumienie. Z marcowego raportu Congressional Research Service pt. „Ukraine: Current Issues and U.S. Policy” wynika, że konflikt na granicy rosyjsko – ukraińskiej został „zamrożony”, ale tak naprawdę nie sposób przewidzieć czy będzie miał on dalszy ciąg (i jaki)...
Przypatrzmy się teraz sytuacji fundamentalnej i technicznej ukraińskich spółek notowanych na WGPW. Praktycznie tylko dwie z nich są godne polecenia. Inwestycja w pozostałe - a szczególnie w Milkiland, który restrukturyzuje zadłużenie przy spadających przychodach i problemach z generowaniem dodatniego EBITDA, czy w przewartościowaną na dziś Astartę – wiąże się z dużym ryzykiem.
KERNEL
Firma działa w branży spożywczej. W I kwartale br. krajowe domy maklerskie opublikowały pozytywne rekomendacje dla tej spółki (Pekao Investment Banking i ING Securities na początku marca poradziły: „kupuj”). Był to rezultat m.in. pokazania przez Kernel wyższego od prognoz wyniku EBITDA za IV kwartał 2015 oraz rozpoczęcia negocjacji w sprawie zakupu tłoczni oleju słonecznikowego za blisko 100 mln USD. W ostatnich latach Kernel znacząco obniżył zadłużenie. Wskaźnik C/Z nie zniechęca do zakupu (6,9 przy 8,25 dla WIG-Ukraine).
Pod koniec lutego na wykresie Kernela doszło do znaczącego wydarzenia: przełamany został opór na poziomie lokalnego szczytu z początku stycznia (okolice 49,50 zł). Na razie walor ma problem z uporaniem się z okolicą 55-58 zł, ale m.in. wskaźnik RSI sugeruje, że możliwe są dalsze wzrosty.
OVOSTAR
Warto spojrzeć dokładniej również na inny walor, który jest „genetycznie” mocny – Ovostar. Producent jaj i oleju systematycznie zwiększa sprzedaż. Nigdy nie miał straty na działalności operacyjnej. EBITDA – skromna, bo skromna (w ostatnich kwartałach nie przekracza 10 mln euro) - ale jest na plusie. Ovostar jest najmniej zadłużoną spółką ukraińską z WGPW, z największym wskaźnikiem ROA (blisko 30%). I wciąż tanią: wskaźnik C/Z wynosi 5,40.
Na wykresie już w najbliższych tygodniach dojdzie do arcyważnej walki popytu z podażą. Walor dochodzi bowiem powoli do okolic 98-102 zł, gdzie znajduje się niezwykle ważny (i silny) opór. Gdyby został on pokonany, to celem „byków” mogłoby stać się nawet 133 zł. Wydaje się, że wskaźnik RSI pozwala na taki rozwój sytuacji...