Przewodnik ekonomiczny#1: Po co w ogóle są podatki?
Rafał Woś
http://sxc.hu/
Rafał Woś

Przewodnik ekonomiczny#1: Po co w ogóle są podatki?

Darmowy program do rozliczania PIT 2023/2024

Windows, MacOS, Linux, iOS oraz Android

Rozlicz PIT online

lub pobierz za darmo

Czy próbowali Państwo kiedyś… drukować własną walutę? Ktoś odpowie, że takich rzeczy robić nie wolno, bo państwo zazdrośnie strzeże swojego monopolu na pieniądz. Nieprawda. Jedyne, czego nam państwo zabrania, to podrabianie oficjalnej waluty. Ale własną możecie drukować do woli. Na przykład z podobizną swoją, dzieci, współmałżonka albo ulubionego piłkarza. Droga wolna.

 

Ale potem spróbujcie zapłacić tym swoim pieniądzem za zakupy albo w restauracji. Czy wam się uda? Oczywiście, że nie. Wyśmieją was. A dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Wasza waluta nie zostanie przyjęta, bo na ten pieniądz nie ma popytu. I każdy, kto by ją zaakceptował, zostałby potem z uroczym - ale pozbawionym realnej wartości - kawałkiem papieru. Jak Himilsbach z angielskim.

 

A co, gdyby udało wam się taki popyt stworzyć? Niemożliwe? A dlaczego?! To przecież nawet nie jest takie trudne. Weźcie ten swój własny pieniądz i zacznijcie się nim rozliczać z dziećmi wewnątrz rodziny. Najpierw ogłoście, że od teraz będziecie w tym waszym pieniądzu zbierać rozmaite składki i opłaty na utrzymanie domu. Na zachętę dodajcie, że będziecie im w tym waszym pieniądzu także płacić. Na przykład za wykonywanie domowych obowiązków. Oni zaś będą mogli za te pieniądze kupować sobie różne przywileje. Dostęp do ekranów, wyprawę do kina, talon na ciuchowe zakupy, co tam tylko chcecie.

 

W ten sposób - w jednej chwili - wasz pieniądz nabierze wartości. Oczywiście w ściśle określonych ramach waszego domu. Ale w tym ograniczonym zakresie to nie będzie żadna ściema. Ten pieniądz zacznie żyć. Choć przecież to wciąż ten sam - prawie bezwartościowy - kawałek papieru, co wcześniej. Teraz jednak dla was i dla waszych bliskich ta waluta będzie miała faktyczną wartość ekonomiczną. Cuda?

 

Nie, to nie cuda. To jest właśnie siła i najbardziej podstawowa funkcja… podatków. Dokładnie tak samo bowiem tworzy się wartość każdej waluty świata. Polskiego złotego, amerykańskiego dolara, euro czy chińskiego renminbi. Machina działa w sposób następujący: państwo drukuje pieniądz. A popyt na tę walutę zapewniony zostaje właśnie przez to, że my - rezydenci i obywatele tego państwa - musimy w tej właśnie walucie uiszczać nasze zobowiązania fiskalne.

 

To jest fundament tego najgenialniejszego z wynalazków współczesnego świata. To jest źródło zaufania do tzw. pieniądza fiducjarnego. To znaczy opartego nie na kruszcu ani nie na powiązaniu z jakąś inną walutą. Ale na wierze. Na wierze w to, że każdy z uczestników ekonomicznego obrotu przyjmie taki pieniądz bez wahania. Choć przecież to tylko kawałek papieru. A przyjmie go nie dlatego, że banknot ten jest jakoś szczególnie ładny. Albo, że zabezpieczają go jakieś szczególnie zmyślne znaki wodne. Wierzymy w pieniądz, bo wiemy, że zawsze będzie na niego popyt. A popyt zapewniają nam właśnie podatki. A konkretnie obowiązek ich uiszczania w konkretnej narodowej i suwerennej walucie.

 

To jest właśnie pierwsza i podstawowa funkcja podatków we współczesnym świecie. Nie żyjemy już przecież w czasach, gdy skarb państwa do dosłownie skarbiec, w którym gromadzone są kosztowności: złoto, srebro, brylanty albo przynajmniej miedź. I państwo tym złotem płaci potem za różne towary i usługi, których potrzebuje. A kto w skarbcu nie ma miedzi, ten…

 

To nie tak. Dziś państwo najpierw wydaje wykreowany przez siebie pieniądz. Na usługi publiczne, na pensje dla pracowników sektora publicznego, na inwestycje, na obronność. A dopiero potem przyjmuje od mieszkańców podatki. Potem oczywiście zestawia się te dwa słupki wpływów i wydatków. Z czego - zazwyczaj - powstaje deficyt finansów publicznych. Czyli przewaga wydatków nad wpływami. Czy to dobrze czy źle? To już inny temat. I będziemy do niego w kolejnych odcinkach tego #Przewodnika ekonomicznego wracali.

 

Na razie ważne jest coś innego. Chodzi o to, by sobie uświadomić, że państwo nie działa jak zwykły człowiek. Taki jak ja czy wy. Taki człowiek faktycznie najpierw musi zarobić. A dopiero później może wydawać. Państwo inaczej. Państwo może najpierw wydawać. A dopiero potem zbierać z rynku pieniądze w postaci podatków. Robi to jednak nie po to, by mieć z czego żyć. Lecz przede wszystkim po to, by tworzyć popyt na własną walutę. Podatki są więc sprężyną napędzającą cały mechanizm. To podatki stanowią o sile państwa w którym żyjemy.

 

Oczywiście pozostają pytania: co opodatkować? kogo opodatkować? w jakiej wysokości opodatkować?  Do odpowiedzi na nie także dojdziemy w kolejnych spotkaniach. Na razie jednak ta pierwsza i prosta myśl. Spójrzcie na podatki nie tylko jako na dolegliwość. Ale jak na cenę, by państwo mogło istnieć. A w nim byśmy mogli istnieć my. Podatnicy i obywatele w jednym.

O autorze:

Rafał Woś, dziennikarz i publicysta ekonomiczny. Pracował w "Dzienniku Gazecie Prawnej", "Polityce" i "Tygodniku Powszechnym". Obecnie członek redakcji "Salonu24". Autor kilku książek m.in. "To nie jest kraj dla pracowników" czy "Dziecięca choroba liberalizmu". Współautor scenariusza do filmu fabularnego "Gierek". Laureat szeregu najbardziej prestiżowych nagród dziennikarskich.

Loading Comments
Gorące tematy

Formularze PIT

Formularze PIT do druku

Zainteresuje cię także
Składki ZUS wspólników spółki z o.o.